Witam! To, że dziś go dodałam to zasługa Lee Hyomi która miłymi słowami zmotywowała mnie do pisania! Bardzo Ci dziękuję, to na prawdę dla mnie dużo znaczy. Dlatego rozdział jest dedykowany dla ciebie :*
p.s Zapraszam was bardzo serdecznie na naszą stronę na facebooku, tam zawsze znajdziecie informacje o opóźnieniach czy innych blogowych sprawach! (TU)
Beta: Lee Hyomi
p.s Zapraszam was bardzo serdecznie na naszą stronę na facebooku, tam zawsze znajdziecie informacje o opóźnieniach czy innych blogowych sprawach! (TU)
Beta: Lee Hyomi
~~~~~~~~
Alex
Zszokowany
spojrzałem na matkę Czarnego, która teraz wraz z mężem stała obok mnie. Za nimi
z kolei znajdował się Seth i rękami wyczyniał prawdziwe cuda. Wymachiwał nimi na
wszystkie możliwe strony, pokazywał coś, a na końcu składał je w błagalnym
geście.
-
Tak to ja. – Odparłem i coś mi mówiło, że będę tego żałował.
-
Jak ci się układa z moim synem? On bardzo dużo o tobie opowiada. Widać, że mu
na tobie zależy. - Paplała jego matka, a ja ze zdziwienia aż usiadłem na łóżku.
W głowie powoli rodził mi się chytry plan, który zresztą postanowiłem
wprowadzić w życie.
-
Bardzo dobrze, ale od kilku dni się buntuje, gdy próbuję go zaciągnąć do łóżka.
Nie wiem, może państwo przemówią mu do rozsądku. - Odpowiedziałem uśmiechając
się cwaniacko. Całej rodzinie McLannów uśmiechy od razu spełzły z twarzy.
Torebka, którą kobieta trzymała w ręce upadła na podłogę z cichym
brzdękiem.
-
Żartujesz kochaneczku? - Zapytała. Starałem się zachować kamienny wyraz twarzy,
jednak nie było to takie proste, ponieważ w myślach konałem ze śmiechu.
-
Nie, nie żartuję. - Odparłem zachowując powagę. Czarny zaśmiał się nerwowo tym samym zwracając
na siebie uwagę swoich rodziców.
-
Nie wspomniałem wam, że Alex to kawalarz? To tylko dowcip. - Zapewnił rodziców.
Brzmiał bardzo przekonująco, ale McLannowie spojrzeli na mnie oczekując
potwierdzenia.
-
No właśnie. - Zacząłem, robiąc im nadzieję, jednak plan był całkiem inny. - Już
mi się oddał.
-
Alex! - Krzyknął oburzony Seth. - Zamknij się, bo nic takiego nie miało
miejsca.
-
Możliwe, że nie pamiętasz... Przecież byłeś kompletnie pijany. Tak,
zapomniałem. Obchodziliśmy wtedy tydzień naszego związku i Seth przyniósł
jakieś drogie wino. A potem zaciągnął mnie na imprezę. Mówiłem mu, żeby nie pi...
-
ALEX ZAMKNIJ SIĘ DO JASNEJ CHOLERY! - Krzyknął, a w pokoju zapanowała cisza.
Wszyscy patrzyli zaszokowani na tę jedną osobę. - Chodź ze mną. - Powiedział
kierując się już w stronę łazienki. Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąwszy się do
rodziców Czarnego poszedłem za nim. Kiedy już znaleźliśmy się w pomieszczeniu
zamknął drzwi i złapawszy mnie za koszulkę przycisnął do ściany. Jak na takie
chuchro miał dosyć sporo siły. - W co ty do kurwy nędzy grasz?! - Wysyczał mi
prosto w twarz.
-
Ja? Czasami w Minecrafta, Cs'a, La... - Zacząłem wyliczać, ale Seth zatkał mi
usta ręką i nie pozwolił dokończyć.
-
Nie żartuj, dobrze wiesz o co mi chodzi. Co, aż tak bardzo chcesz mi dopiec?
-
Nie, skądże KOCHANIE! - Ostatnie słowo niemalże wykrzyczałem tak ironicznie jak
tylko potrafiłem. Obdarzyłem go kpiącym uśmiechem i spróbowałem się wyrwać z
jego uścisku.
-
Alex... - Zaczął błagalnym tonem. - Proszę, zachowuj się tak jakbyś był moim
chłopakiem. Wyjaśnię ci to, obiecuję. - Zdecydowanie poluźnił uścisk, ale nadal
trzymał moją koszulkę.
-
No to słucham, wyjaśniaj mi. Ja mam czas.
-
Ja nie mam! – Warknął. - Daniel dał mi twój numer, niebawem do ciebie
zadzwonię. -Powiedziawszy to wyszedł.
***
Dwie
godziny wysłuchiwałem jaki to Seth jest chudy, jaki wysoki, a jaki podobny do
wujka Maxa od strony ciotki Clary, która z kolei jest siostrą Marty. To jeszcze
byłem w stanie przeżyć ,ale kiedy skończyli swój wywód na jego temat dobrali
się do mnie. Gdyby nie to, że Czarny nie mógł się uporać z zasunięciem torby to
żadnemu z nas nie daliby spokoju!
-
No synuś, pożegnaj się z zięciem i jedziemy! - Powiedziała matka Setha. Ten
tylko wzruszył ramionami i podszedł do mnie. Cofnąłem się kilka kroków, bo
byłem niemal pewny, że zaraz się na mnie rzuci i zacznie całować. Chyba bym go zamordował.
Na szczęście moje obawy się nie spełniły, bo on tylko przytulił się po
przyjacielsku.
-
Ej, liczyłem na jakiegoś super gorącego buziaka, w końcu nie będziecie się
widzieć dwa tygodnie. - Skomentował ojciec Dziwaka.
-
Żegnaliśmy się wcześniej. - Próbowałem ratować sytuację, ale widziałem, że do
nich to nie dociera.
-
No już, bo nie uwierzymy, że jesteście razem. - Dorzuciła kobieta.
-
Trochę prywatności! - Niby żartem, niby serio wtrącił Seth. Jego rodzice w tym
samym momencie przewrócili oczami. Już zdążyłem zauważyć, że do wszystkiego
podchodzą na luzie i wszystko ich bawi, szczerze mówiąc zazdrościłem tego
Sethowi. Nie żebym narzekał, bo przed śniecią taty w domu zawsze panowała
radosna atmosfera, ale przyznam szczerze, że teraz mi tego brakowało.
-
Chociaż całus. - Nie odpuszczała kobieta. To powoli zaczynało się robić
nieznośne, bo serio nie podniecała mnie myśl całowania się z chłopakiem.
-
Mamoooo, przestań, nie mamy zamiaru obściskiwać się przy świadkach.
-
O boże no! Po kim ty taki uparty jesteś? - Zapytała go wzdychając teatralnie.
-
Odpowiedź chyba nasuwa się sama. - Rzucił z przekąsem wystawiając jej język i
krzyżując ręce na piersi. Wraz z ojcem Czarnego oglądaliśmy tę scenkę, a uśmiechy
nie schodziły nam z twarzy. To dziwne, ale oni nie zachowywali się jak matka z
synem tylko jak dobrzy przyjaciele. Przekomarzali się jeszcze kilka minut,
kiedy w końcu Pan McLann powiedział, że muszą jechać.
-
To my wyjdziemy, a wy się tu żegnajcie jak należy. Odwiedź kiedyś teściów. -
Powiedziawszy to kobieta podeszła do mnie i zamknęła mnie w swoim matczynym
uścisku. Zdziwiony odwzajemniłem go.
-
Dobrze mamo. - Pani McLann ukazała szereg śnieżnobiałych zębów i opuściła
pomieszczenie. Tata chłopaka uścisnął mi dłoń na pożegnanie po czym wyszedł za
żoną. Między nami zapanowała cisza. Nie ukrywam, że byłem na niego zły. Wrobił
mnie w coś, co w ogóle nie ma miejsca i myśli, że będzie moim najlepszym
przyjacielem.
-
Zadzwonię. - Rzucił i odwróciwszy się na pięcie, podszedł do drzwi. Już chwytał
za klamkę, kiedy nie patrząc mi w twarz powiedział jeszcze. - Wesołych świąt
Alex.
Oj Alex Alex Ty niedobry człowieku : D A opowiadanie świetne, podoba mi się :3 Życzę dużo weny i pozdrawiam serdecznie :* Liczę, że niebawem pojawi się kolejny rozdział : D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzooooo, że ci się podoba. Nawet nie wiesz jak bardzo takie komentarze motywują. Już za jakąś godzinkę powinien być ;) ~Himana
UsuńMoże zacznę od tego, że życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia 😊
OdpowiedzUsuńW następnej kolejności chciałabym podziękować za dedykację :3
No i na sam koniec się oczywiście pozachwycam xD Rozdział mimo, że krótki to genialny, bo poprawił mi humor i pozwolił trochę się pośmiać... Czekam na kolejną notkę i nie mogę się doczekać tego co wydarzy się dalej.
Zdrówka i weny życzę >^•^<
Udało mi się kogoś rozbawić jestem z siebie dumna :D Cieszę się bardzo, że ludzie chcą czytać moje wypociny. Rozdział już prawie skończony. ~Himana
UsuńŚwietny rozdział, pisz szybciutko następny. Mam nadzieję, że wyjaśnisz w następnych rozdziałach czemu Phil zaczął brać i rzucisz trochę światła na przeszłość Seth'a. Ojciec Phil'a wygrał nagrodę "ojca roku" jeżeli to co mówił Daniel jest prawdą. Fajnie by było gdyby Alex był z Seth'em ....
OdpowiedzUsuńJuż kończę pisać rozdział, mając taką motywację do dalszej pracy poszło mi bardzo sprawnie. W następnym rozdziale troszkę się wyjaśni,a potem będzie już z górki i z każdym kolejnym coraz więcej będziecie wiedzieć :D Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam ! ~Himana
Usuń