27 mar 2016

Zrozumieć Uczucia Rozdział 22 cz. 1

Beta: Lee Hyomi 
Alex
- Jak to nie żyje? - Zapytał prosto z mostu Seth. Spojrzałem na niego karcąco. Dziwak wzruszył tylko ramionami.
- Kochałem ją! Kochałem taką szmatę! - Wychlipał Phil. - Wiecie... Mogłem wychowywać nieswoje dziecko. - Powiedział śmiejąc się gorzko. Widziałem jak szczęka Setha stopniowo opada na podłogę, cóż moja reakcja była podobna, chociaż podejrzewałem, że to dziecko nie było Phila. W końcu ta laska zawsze z pizdą na wierzchu latała. - Najgorsze jest to, że chciałem odebrać sobie życie, bo bałem się, że nie poradzę sobie z wychowaniem dziecka.. – Mówił drżącym głosem. - Wiecie skąd to wiem? - Spytał nagle. Pokręciłem głową. - Bała się powiedzieć mi to prosto w twarz, zostawiła list. - Odparł i opadł na łóżko ukrywając głowę w ramionach. Wymieniliśmy z Sethem zaskoczone spojrzenia i w tym samym momencie kucnęliśmy przed załamanym Hallem. W geście pocieszenia położyłem mu rękę na kolanie. - A wiecie dlaczego się zabiła? - Znów pokręciłem głową, a Dresiarz kolejny już raz zaśmiał się gorzko. - Jej brat nie chciał usunąć dziecka. - Odparł. - ONA MOGŁA ŻYĆ! - Wybuchnął nagle. Kątem oka widziałem jak Seth wzdryga się.
- Phil... Spokojni... - Zacząłem, jednak przerwał mi nagły trzask drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem roztrzęsionego Daniela. Cały czas patrzył wprost na Halla, po chwili osłupienia podbiegł do niego i mocno przytulił. Dresiarz wczepił się w jego koszulkę i zanurzył twarz w jego włosach.
- Ciiii spokojnie, to nic nie da Phil, musisz się z tym pogodzić. To nie była twoja wina. - Szeptał do kochanka Daniels. Znów spojrzałem na Setha, a kiedy spostrzegłem, że po jego bladej twarzy spływają pojedyncze łzy przyciągnąłem go do siebie i otarłem mu je rękawem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, to był dziwny odruch. Seth spojrzał tylko na mnie i usiadł na podłodze.
- Phil, twój ojciec chciał, żebyś do niego przyszedł. - Powiedział po bardzo długiej ciszy Daniel. Dresiarz ledwo zauważalnie skinął głową i powoli wstał.
- Hall. - rzekł Seth zatrzymując go. - Wszystko będzie dobrze. - Dresiarz kiwnął głową i uśmiechnął się blado. Kiedy wyszli w pokoju nastała cisza.
- Chciałbym, żeby ktoś pokochał mnie tak jak Phil Olivie. - Przerwał ją w końcu Czarny.

***

Nie mogłem spać, przewracałem się z boku na bok i nawet przez chwilę nie zapowiadało się na to bym w końcu trafił w objęcia Morfeusza. Seth również miał ten problem, leżał z rękami założonymi za głową i tępo wpatrywał się w sufit. W pewnym momencie odwróciłem się w jego stronę.
- Sethhh? - Spytałem cicho, żeby w razie czego go nie zbudzić.
- Taaak? - Mruknął w odpowiedzi.
- Śpiszzz? - Znów zadałem pytanie, Czarny od razu odwrócił się w moją stronę z ironicznym wyrazem twarzy.
- A wyglądam jakbym spał? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- No w sumie to nie, zbyt opryskliwy jesteś. – Odparłem na co on pokręcił głową i uśmiechnął się. - Czemu nie śpisz? - Zacząłem rozmowę.
- Myślę. - Moje brwi automatycznie podjechały do góry. Czułem jakąś dziwną chęć drażnienia się z nim.
- Coś nowego. - Rzuciłem, Seth parsknął cichym śmiechem. - To o czym ,,myślisz"? - Zrobiłem cudzysłów w powietrzu i uśmiechnąłem się lekko.
- O wszystkim. O Hallu. O rodzicach Olivii. O Danielu. O mojej Babci. – Przerwał na chwilę i westchnął głośno. - O nas. - Dorzucił cicho. Wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem to ostatnie. Naprawdę nie chciałem o tym rozmawiać, pragnąłem zapomnieć, nie chciałem mu robić niepotrzebnej nadziei, ewentualny związek byłby z góry skazany na niepowodzenie. Po pierwsze ze mnie taki gej jak z papieża baletnica, a po drugie... No właśnie, poza tym chyba nie miałem jako takich oporów. Chociaż nie, oporów to źle dobrane słowo... Przeciwwskazań? Tak, to jest lepsze, no bo wbrew pozorom z Sethem uzupełnialiśmy się nawzajem, poza tym lubiłem z nim gadać i przebywać w jego towarzystwie, ale nie potrafiłbym go traktować jak partnera. Myślałem wtedy, że jedyna relacja, jaka może nas łączyć to tylko przyjaźń. - Alex, powiedz mi szczerze, ale tak szczerze jak na spowiedzi... Mam jakiekolwiek szanse wyjść z friendzone’u? - Spytał. Zastanowiłem się chwilę nad odpowiedzią.
- Cóż, każdy ma taką szansę. Tylko musi się bardzo starać. – Odparłem w końcu. Seth opadł na poduszki i znów zaczął wpatrywać się w sufit.
- To co ja mam jeszcze zrobić? Twoim zdaniem za mało się staram? Czy może nie podobało ci się jak zrobiłem ci dobrze?! Może wolisz, żebym dał ci dupy, co? Jeśli tym mam cię do siebie przekonać, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko! - Przełknąłem głośno ślinę. Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadałem, myśląc nad tym co powiedział. Dziwak odebrał to chyba jako zgodę i począł powoli wstawać z łóżka. - Więc jednak. - Podszedł do mojego posłania i zaczął ściągać koszulkę, którą miał na sobie.


~~~~~~ 
Witajcie! 
Ehh rozdział znów jest bardzoooo krótki, ale znów mnie choroba dopadła :/ Po za tym wena też mi nie dopisuje ostatnio. Przepraszam, wiem że czekaliście na coś mega i coś długiego.
Postaram się aby druga część była choć trochę dłuższa. 
Jest już dość późno więc Wesołego Alleluja nie opłaca mi się życzyć, ale mokrego Dyngusa chyba tak :D pozdrawiam ! ;)

Jeśli wam się podobał rozdział pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza! :D 




           

20 mar 2016

Zrozumieć Uczucia Rozdział 21 cz.2

Beta: Lee Hyomi 
Seth
- Sethh... - Usłyszałem pod sobą. Zerknąłem na twarz Alexa, która teraz wyrażała milion emocji. Wiedziałem, że był wściekły dlatego też postanowiłem pomóc mu się odprężyć. Przyspieszyłem ruchy dłoni, aby dać mu jak najwięcej przyjemności. Po kilku sekundach z ust długowłosego wydobył się przeciągły, chrapliwy jęk. O taak, on już jest mój, to tylko kwestia czasu. Vega po prostu boi się przyznać do swojego prawdziwego, gejowskiego ja. Ale jestem dobrym przyjacielem i pomogę mu to zaakceptować.
- Podobało ci się? - Spytałem, a chłopak będąc jeszcze w amoku po wcześniejszym orgazmie kiwnął głową i uśmiechnął się lekko. – Widzisz, związek ze mną to same korzyści. Możesz mieć tak codziennie. Wystarczy tylko jedno słowo. - Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. Jeśli tak ma wyglądać po każdym stosunku to chcę ruchać się z nim codziennie najlepiej po kilka razy.
- Seth masz świadomość tego, że to co przed chwilą zrobiłeś był... – Zaczął, ale od razu wszedłem mu w słowo.
- Zajebiste? Pff wiem. - Uśmiechnąłem się cwaniacko. Chłopak westchnął i usiadł przy okazji doprowadzając się do ładu, nie żeby przeszkadzało mi to, że chłopk, w którym od dawna się podkochuję siedzi właśnie przede mną z penisem na wierzchu, jednak przyznam czułem się trochę niezręcznie.
- Tak Seth, to było zajebiste. - Rzucił zaskakując mnie tym. Nachylił się i złapawszy mnie za brodę przysunął się bliżej po czym wpił w moje usta. Napierał mocno, dlatego też od razu mu uległem. Nasze języki walczyły o dominację, cały czas się o siebie ocierając lub splatając lekko. W końcu jednak poddałem się, a Alex przejął pałeczkę. Badał każdy zakamarek moich ust ciągle ocierając się o kolczyk, który miałem w języku. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność, tym bardziej, kiedy pomyślałem o tym, że teraz mogę go w końcu zdobyć. Po długiej chwili oderwaliśmy się od siebie zdyszani. Spojrzałem mu głęboko w oczy i uśmiechnąłem się szczerze.
- Nie wiem w co ty grasz, ale bardzo mi się to podoba. - Szepnąłem. Długowłosy odwzajemnił uśmiech, i złożywszy krótki pocałunek na moich wargach skierował kroki w stronę łazienki. Patrzyłem za nim, a kiedy zniknął wstałem i odtańczyłem taniec zwycięstwa niczym małe dziecko, które właśnie dostało wymarzoną zabawkę. Z tą mała różnicą, że ja dostałem miłość, tą, której tak bardzo pragnąłem i tą, za którą tak bardzo tęskniłem.
Usiadłem na łóżku i starałem się opanować. Kiedy Alex wrócił uśmiechnąłem się do niego szeroko. Chłopak odwzajemnił grymas i podszedł do stojaków, na których spoczywały gitary. Chwycił elektryczną i zabrawszy jeszcze z szuflady mały przedmiot i kostkę, usiadł na swoim posłaniu.
- Będziesz grał? - Spytałem. Vega kiwnął głową. - Co to? - Dopytałem pokazując głową na przedmiot który założył na gryf.
- Stroik, żeby zagrać chwyty, które dał mi Phil muszę zmienić strój ze standardowego na strój C. - Tłumaczył choć i tak nic nie rozumiałem z tego gitarowego biadolenia. Uniosłem brew i kiwnąłem głową udając że wszystko rozumiem. Długowłosy zabrał się za przestrajanie, a ja cały czas przyglądałem się jego skupionej twarzy. - Podasz mi kartkę, która leży na podłodze? - Spytał. Wstałem i nachyliwszy się specjalnie wypiąłem pośladki w jego stronę. Całkiem przypadkiem, kartka wyślizgnęła mi się z ręki i kolejny raz kręcąc dupą sięgnąłem po nią.
- Proszę. - Rzekłem wyciągając rękę z kartką w jego stronę.
- Aaa tak, dzięki. - Odparł lekko speszony. Zaśmiałem się na ten widok.
- Zagrasz mi coś? - Spytałem. Vega podniósł głowę i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. – Proszę~. - złożyłem ręce w błagalnym geście co chłopak skwitował cichym śmiechem.
- Nooo dobra, ale uprzedzam, że nie umiem śpiewać.
- Spróbuj ocenię. - Rzekłem. Alex odchrząknął i zaczął grać.
- ,,If I fell in love with you. Would you promise to be true. And help me understand 'cause I've been in love before. And I found that love was more. Than just holding hands." * (W notce pod rozdziałem znajduje się tłumaczenie. Polecam przeczytać, jeśli ktoś ma problem z angielskim, tak jak ja.) - Śpiewał cicho i jakby niepewnie, nie było źle, jednak wiele brakowało do perfekcji. Podobało mi się i przez większą część piosenki zastanawiałem się czy wybrał tę aby coś mi przez nią przekazać czy była to pierwsza, która przyszła mu na myśl. Jednak bardziej obstawiałem to pierwsze. Kiedy skończył podniósł głowę, a ja zacząłem bić mu brawo. Ukłonił się majestatycznie.
- To było... Piękne. Jako facet nie powinienem tak mówić, ale naprawdę mi się podobało. - Rzekłem.
- Jako facet nie powinienem tego mówić, ale dzięki. - Odtworzył moją wcześniejszą wypowiedź, zaśmiałem się. Już miałem się odezwać i spytać co teraz z nami będzie, gdy niespodziewanie ktoś zastukał do drzwi. Westchnąłem.
- Pójdę otworzyć. - Alex kiwnął głową i zaczął grać. Kiedy znalazłem się przy drzwiach, lekko je uchyliłem i spostrzegłem stojącego na korytarzu Halla. Był blady, oczy miał zapuchnięte, a wargi i ręce mu drżały.
- Jest Alex? - Spytał łamiącym się głosem. Kiwnąłem głową zapraszając go do środka. Ręką wskazałem sypialnię. Phil skierował się w tamtą stronę, a ja zamknąłem drzwi.
- Co się stało? - Usłyszałem głos Vegi. Podszedłem do Halla i spojrzałem na niego, ewidentnie coś musiało się stać, ponieważ od dawna nie widziałem go w takim stanie.
- Olivia... – Zaczął, ale głos mu się łamał. Intuicja podpowiadała mi, że z dziewczyną było źle. Spojrzałem na Alexa, który podniósł się z wcześniej zajmowanego miejsca i odłożył gitarę na stojak. Podszedł do Halla i uścisnął go tak, jakby chciał go pocieszyć nie wiedząc o co chodzi. - Ona... Nie żyje. 



~~~~~~~~
*- Fragment piosenki The Beatles If I Fell.
Tłumacznie:

Gdybym się w tobie zakochał,
Czy mogłabyś obiecać, że będziesz wierna
I pomożesz mi zrozumieć,
Bo wcześniej byłem zakochany, 
I odkryłem, że miłość to coś więcej,
Niż tylko trzymanie się za ręce

Dobry Wieczór! Wiecie co przez chwilę byłam pewna, że nie napiszę tego rozdziału... tak opornie mi się go pisało... I choć nie lubię tego robić to przeczytałam od początku całe opowiadanie i wena wróciła :D 



13 mar 2016

Zrozumieć Uczucia Rozdział 21 cz.1

Beta: Lee Hyomi 
Rozdział taki trochę 16+ 
Alex
- Czy zakochałeś się w Seth’cie McLannie? [...]
- Nie. - Głośne pikanie sygnalizujące kłamstwo rozbrzmiało w całym pokoju. 
Podniosłem głowę przerażony... Spodziewałem się innej reakcji tego pierdolonego sprzętu. Jak? Pytam się kurwa jak ? Przecież to niemożliwe! Nie mogłem się w nim zakochać, nie mogłem zakochać się w facecie! 
- Macie zepsuty sprzęt. - Powiedziałem siląc się na spokojny ton głosu.
- Tak, tak mhhmm. Przyznaj się lepiej, a nie wymyślaj. - Powiedział Daniel. Kilka osób z kręgu zgodziło się z nim, a chwilę później w pokoju dało się słyszeć krzyki ,,Gorzko, gorzko!" 
- Żadnego całowania nie będzie, bo sprzęt kłamie. - Starałem się przekrzyczeć wszystkich. 
- Po prostu wstydzisz sie wyznać prawdę. - Rzucił ze śmiechem jeden z bliźniaków. Kątem oka zauważyłem, że Seth wstaje i z tryumfalnym uśmiechem na twarzy wychodzi z pokoju. 
- Nie kocham go! - Cały czas byłem przypięty do sprzętu i ten ku mojemu zadowoleniu nie wydał z siebie żadnego dźwięku. 
- Ale ci się podoba. - Powiedział Tom. 
- Nie, nie podoba mi się. - Wykrywacz kolejny raz zaczął piszczeć. - Kurwa mać! – Zakląłem. -Zdejmij to ze mnie. - Zażądałem pokazując palca na Martina. Byłem wściekły. Nie, przepraszam, byłem wkurwiony! Podpinają mnie do jakiegoś zjebanego urządzenia i jeszcze próbują mi wcisnąć kit, że jestem pedałem. No chyba ich wszystkich serio popieprzyło. 
- Ouhh nie denerwuj się, przecież nic takiego się nie stało. - Rzekła Emma. Spojrzałem na nią wzrokiem mordercy, a ta zaśmiała się i kontynuowała. - Przecież miłość to najpiękniejsze co może spotkać człowieka. Nawet jeśli sprzęt rzeczywiście kłamie, to nie powinieneś się denerwować. - Podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu. W tym momencie poczułem w kieszeni mocne wibracje. Wyciągnąłem aparat i spojrzałem na  wyświetlacz Paul. Zawsze cieszyłem się z jego telefonów, jednak teraz miałem ochotę skakać z radości. Ratuje mi dupę, bo nie wiadomo co oni jeszcze by wymyślili. 
- Przepraszam, muszę odebrać. To pilne. - Powiedziałem i gdy tylko uwolniono mnie od tej diabelskiej maszyny ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy znalazłem się na korytarzu odetchnąłem i odebrałem. – Boże, Paul, kocham cię! - Powiedziałem od razu. 
- Wow, spokojnie. - Odpowiedział zaskoczony. - Co się stało braciszku?
- Po co dzwonisz? - Spytałem zmieniając temat na co brat westchnął do słuchawki.
- Coś zmalowałeś i wiedz, że ja się dowiem co. Dzwonię żeby ci powiedzieć, że na weekend wracasz do domu. 
- Super! - Ucieszyłem się. - Dlaczego? - Paul zaśmiał się, prawdopodobnie słysząc naglą zmianę tonu mojego głosu.
- Musimy iść na badania. - Powiedział.
- Jakie badania?
- Wszystkiego dowiesz się w piątek po lekcjach. Przyjedziemy pod szkołę za mamą. - Odparł. 
- Okejjj. Jak tam nasze gołąbki? - Spytałem, oczywiście mając na myśli mamę i Rogera. 
- Bardzo dobrze, już planują gdzie kto będzie siedział na ich weselu. - Zaśmialiśmy się, a potem jeszcze chwilkę porozmawialiśmy. Gdy tylko się rozłączył postanowiłem wrócić do pokoju, bo nie miałem ochoty dłużej siedzieć w ich towarzystwie. Poza tym musiałem jeszcze przećwiczyć chwyty, które dał mi Phil. Wszedłem do ,,mieszkania" i od razu skierowałem się w stronę sypialni. Seth leżał na łóżku i uśmiechał się dziwnie. Kiedy mnie zobaczył wstał i podszedł do mnie… Blisko. Zdecydowanie za blisko. Złapał za kołnierz czerwono-czarnej koszuli, którą miałem na sobie po czym mocno do siebie przyciągnął.
- Raczysz mi wyjaśnić co robisz? - Fuknąłem starając się od niego odsunąć, jednak ten jeszcze bardziej się przykleił. 
- Cśś… - Uciszył mnie. - Nie wiedziałem, że stałeś się homo. - Rzekł cicho. 
- Nie stałem się do kurwy nędzy! - Warknąłem cały czas przy okazji próbując się wyrwać z jego uścisku. Czarny chyba chcąc mnie uspokoić postanowił rzucić mnie na łóżko, tak, że teraz on leżał nade mną podpierając się rekami po obu stronach mojej głowy. 
- Wykrywacz twierdził inaczej. - Rzekł przybliżając swoją twarz do mojej. 
- A gdyby wykrywacz stwierdził, że jestem astronautą też byś uwierzył? - Rzuciłem do niego z przekąsem i odwróciłem twarz w drugą stronę. 
- Tak. - Odparł. - Dlatego też uwierzyłem w to, że mnie kochasz. Tylko nie chcesz tego zaakceptować. Wmawiasz sobie, że jesteś hetero, ale tak naprawdę całymi nocami mi się przyglądasz. - ~O nie, on wie!~ Powiedziałem do siebie w myślach. - Codziennie rano poprawiasz mnie, żebym nie spadł. Ciągle gadasz o mnie bratu, spędzasz ze mną więcej czasu, chcesz się o mnie jak najwięcej dowiedzieć. Mam wymieniać dalej? - Spojrzałem na niego przestraszonym wzrokiem. Czy to co mówił mogło być prawdą? Czy mogłem się w nim zakochać? ~Nie, to niemożliwe, przecież to facet!~ Powtarzałem w myślach. - Przestań się oszukiwać. - Wyszeptał i przycisnął swoje wargi do moich. Zaskoczony otworzyłem szeroko oczy. Próbowałem go odepchnąć, jednak Czarny miał przewagę, gdyż cały czas na mnie leżał, na dodatek zaczął się sugestywnie o mnie ocierać. Z każdą chwilą mój penis stawał się coraz twardszy. Wbrew pozorom było to całkiem przyjemne, ale poza tym nic nie wydawało się być pozytywne. Chciałem krzyczeć, ale wiedziałem jak  skończyłaby się próba poruszenia ustami. W końcu po długiej walce udało mi się go od siebie odepchnąć, jednak tylko na długość wyciągniętych ramion. 
- POJEBAŁO CIĘ!? - Krzyknąłem od razu.
- Nie, po prostu pomagam ci w zaakceptowaniu samego siebie. - Rzekł spokojnie, jakby nic się nie wydarzyło. - I widzę, że mi się udaje. - Spojrzał wymownie w dół. ~Kurwa jemu to nigdy nic nie umknie!~ - Może ci pomóc? - Spytał uśmiechając się łobuzersko. 
- Pierdol się! - Warknąłem próbując wstać. 
- Wolę z tobą. - Oblizał usta i zaczął jeździć rękoma wzdłuż mojego ciała. Zadrżałem, kiedy jedną zjechał w to strategiczne miejsce. - Rozważyłem wszystkie za i przeciw i stwierdziłem, że mimo twoich protestów będę tak wspaniałomyślny, że ci pomogę. - Już otwierałem usta, żeby kolejny raz go ochrzanić, jednak tym razem bez skrupułów rozsunął rozporek moich jeansów, a potem jednym ruchem odchylił materiał moich bokserek. - Jest piękny, zupełnie jak właściciel. - Szepnął. Chwycił go w rękę i powoli zaczął nią poruszać w górę i w dół. Z moich ust wydobył się cichy jęk, potem kolejny i jeszcze jeden. Byłem w siódmym niebie. Tak dawno tego nie robiłem, ani nikt tego nie robił mi. Przyjemność zawładnęła nad całym moim ciałem i rozumem. Nie myślałem trzeźwo, bo gdyby tak było, już dawno bym go od siebie odepchnął. 

- Sethh… - Wyjęczałem, kiedy poczułem zbliżający się orgazm. Czarny domyślając się tego zaczął jeszcze szybciej poruszać ręką. Wygiąłem się w łuk i wystrzeliłem wprost w jego dłoń. Będę tego żałował, ale było zajebiście. 
~~~~~~
Najkrótszy z rozdziałów jaki napisałam, ale jest to spowodowane brakiem komputera. 
Jeśli wam się podobał zostawcie po sobie ślad :D Pozdrawiam!    

7 mar 2016

Zrozumieć Uczucia Rozdział 20

Beta: Lee Hyomi  (polecam! :D ) 

Alex
  Kiedy o godzinie szóstej zadzwonił mój budzik oznajmiając koniec lenistwa, powoli zwlekłem się z łóżka i zaspany wygrzebałem z szafy jakieś przypadkowe ciuchy. Seth jeszcze smacznie spał... I jak zawsze wyglądał jak debil, kiedy był w obcięciach Morfeusza. Język jak zwykle wywieszony i lekko przygryziony, włosy sterczące w nieładzie, a lewa część ciała zwisała z łóżka. Odłożyłem ubrania na krzesło, podszedłem do niego, westchnąłem i zacząłem go poprawiać tak by nie spadł. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Kiedy złapałem jego rękę i starłem się zmienić jego pozycję, on jakby automatycznie splótł swoje dłonie na moim karku. Spiąłem się otwierając szerzej oczy.
- Mmm… - Mruknął zaspany. - Jeszcze dwie minutki mamoooo~ - Wyszeptał nieprzytomnie nadal nie puszczając mojej szyi. Chrząknąłem i rzuciłem do niego.
- Po pierwsze nie jestem twoją matką, a po drugie puść mnie. - Czarny uchylił lekko powieki.
- Ouh. - Mruknął cicho, a na jego zaspanym ryju pojawił się lekki uśmiech. Pokręciłem głową z politowaniem i obiecałem sobie w myślach, że choćby miał spaść to i tak go nie poprawię. Nie wiadomo co następnym razem może zrobić. Udałem się do łazienki, wziąłem długi, gorący prysznic i bez pośpiechu zacząłem się ubierać.
- Alex, doceniam to, że nie chciałeś abym się potłukł, ale jeśli zaraz nie skorzystam z łazienki to pęcherz mi eksploduje. - Usłyszałem stłumiony głos Setha zza drzwi. Westchnąłem i powoli opuściłem pomieszczenie.

***

Wychodząc z ,,mieszkania" natknąłem się na Eddiego, Phil i Adama.
- Dobry! – Powiedziałem podając rękę każdemu z nich. - Co tak stoicie pod drzwiami? – Spytałem.
- Eee.. tak jakoś. - Wydukał Adam, jak zwykle drapiąc się po karku.
- Bo tak właściwie to mamy dla ciebie pewną propozycję. - Powiedział Eddie. Uniosłem brew i rozłożyłem ręce w geście mówiącym: no słucham.
- Wczoraj jak się spotkaliśmy w windzie pokazywałeś mi gitarę elektryczną. - Kiwnąłem głową, a Phil kontynuował. - Masz tu kartkę z akordami i biciem. Naucz się to grać i przyjdź jutro do mnie do pokoju. - Rzekł podając mi wspomnianą kartkę. Spojrzałem na nią. ~Pff nic trudnego~ Pomyślałem i spojrzałem na wesołą gromadkę.
- Po co mam się tego uczyć? - Spytałem, a Phil przyłożył palce do ust i wykonał manewr zwany: zaszyte usta. Westchnąłem. - Nie wiem co znowu knujecie, ale wchodzę w to! - Zdeklarowałem się i w tym momencie jak na komendę brzuch Adama wydał donośny odgłos sprzeciwu. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chodźmy coś zjeść. - Zaproponował okularnik, pokiwaliśmy głowami i udaliśmy się w stronę windy, aby zjechać na parter i zjeść śniadanie.

***

 Lekcje minęły szybko i spokojnie. Kiedy zmęczony wracałem do pokoju po siódmej godzinie siedzenia na niewygodnym, drewnianym krześle natknąłem się na bliźniaków Castle, Phila, Daniela, Adama, Vincenta, Thomasa i kilka bardzo ładnych blondynek, które kojarzyłem tylko z widzenia.
- Alex! - Zawołał Martin... Albo Marcus, nie wiem, miałem problem z rozróżnieniem ich. Podszedłem do grupki i stanąłem między dziewczynami. Przywitałem się ze wszystkimi puszczając oczko do blondynek. - Tak jak mówiłem, nasz ojciec jest policjantem i udało nam się skombinować wykrywacz kłamstw. Co wy na to, żeby wieczorem pograć w butelkę? - W kręgu rozniosło się ciche ,,uuu".
- Bardzo dobry pomysł. - Powiedziała jedna z dziewczyn. Kilka osób przytaknęło, i sam musiałem przyznać, że to całkiem niezły plan. Gra w butelkę z wykrywaczem kłamstw, tego jeszcze nie było, dlatego bez zastanowienia przytaknąłem.
- W takim razie dziś o dwudziestej, u Adama w pokoju. - Zarządził Phil.
- Eee gdzie? Wyraziłem zgodę? - Zaprotestował okularnik.
- Tak. - odpowiedziało kilka osób chórem. Adam westchnął i kiwnął ręką na znak ,,niech wam będzie". Uśmiechnąłem się pod nosem i odszedłem od grupki kierując się w stronę windy.
- Vega! - Usłyszałem, za sobą wołanie. Odwróciłem się spostrzegając dresiarza idącego w moją stronę.   
- No co tam? - Spytałem, gdy znalazł się przy mnie.
- Słuchaj, mam sprawę. - Zaczął, zmarszczyłem brwi czekając na kontynuację. Zaśmiał się nerwowo. - Poszedłbyś jutro do parku...? Wiesz po co. - Wydukał, moje brwi automatycznie pojechały do góry i spojrzałem na niego jak na przybysza z kosmosu.
- Phil... Obiecałeś. - Powiedziałem. Chłopak spuścił głowę zaczynając bawić się rogiem koszuli, którą miał na sobie.
- Wiem, kurwa wiem. Ale nie potrafię, to nie jest takie proste! - Warknął. Weszliśmy do windy, która właśnie stanęła przed nami otworem. Na szczęście byliśmy sami. - Myślisz, że od tak można z tego wyjść?!
- Po pierwsze uspokój si... – Zacząłem, jednak przerwał mi jego wściekły krzyk.
- JESTEM SPOKOJNY! - Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego przestraszony. Nigdy, przenigdy nie podnosił głosu. Dresiarz przyłożył drżąca rękę do twarzy i szepcząc coś niezrozumiale osunął się na podłogę. - Przepraszam. - Wydyszał. Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła to, że był na głodzie. I to było chyba jedyne sensowne wytłumaczenie jego zachowania.
- W porządku... Nic się nie dzieje. - Kucnąłem przed nim, wtedy drzwi windy znów się otworzyły, a my  spojrzeliśmy w tamtą stronę. ~Jeszcze jego tu brakowało~ Pomyślałem, kiedy moim oczom ukazał się nie kto inny jak Seth. Zagwizdał cicho wchodząc do środka. - Słuchaj Seth, nigdy cię o nic nie prosiłem, ale jesteś mi chyba winien przysługę. - Rzuciłem do niego, cały czas patrząc w te czarne oczy. - Pomożesz mi z przeniesieniem go do pokoju. Sam nie dam rady, a on raczej nie jest w stanie dojść tam o własnych siłach. - Dziwak kiwnął głową i pomógł mi podnieść Phila z podłogi.

***

 Około godziny dwudziestej udałem się do sąsiedniego ,,mieszkania". Byli już praktycznie wszyscy poza Philem i Danielem. Usiadłem na podłodze między pięknymi blondynkami, które spotkałem wcześniej na korytarzu i zacząłem wypytywać je o imiona. Jedna miała na imię Emily, a druga Emma. Dowiedziałem się również, że znają się od podstawówki i pochodzą z jednej miejscowości. Dziwiło mnie trochę to, że żadna mnie nie zauroczyła. Nie były brzydkie, ale jakoś nie czułem potrzeby zaciągnięcia ich do łóżka... To było dziwne i powoli zaczynałem się martwić.
- Przepraszam za spóźnienie. - Usłyszałem w drzwiach głos Dana, obok niego stał dziwak co w sumie mnie nie zdziwiło, bo mówił, że też wpadnie. Dziwne było to, że nigdzie nie widziałem dresiarza. – Phil źle się czuł i nie mógł przyjść. - Wyjaśnił Danniels.
- W takim razie zaczynamy. - Powiedział któryś z bliźniaków Castle. Wszyscy usiedli w kółku na podłodze. Marcus... Albo Martin zakręcił butelką. Wypadło na Emmę. - Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie. - Odpowiedziała od razu.
- Pocałuj Toma, wszyscy wiedzą, że na niego lecisz. - Zarządził bliźniak. Dziewczyna bez zastanowienia podeszła do chłopaka i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Potem padło na Toma, Daniela, Martina i Vincenta. Gra polegała na tym, że kiedy ktoś wybierał prawdę zostawał podpięty do wykrywacza kłamstw i musiał zgodnie z prawdą odpowiedzieć na zadane pytanie. Jeśli tego nie zrobił wykrywacz od razu nas o tym informował.
- No Vincent, dawaj. - Ponaglał Tom. Wspomniany chłopak zakręcił mocno i minęła dobra chwila nim butelka wskazała swój cel. Tak jak myślałem wypadło na mnie.
- Prawda. - Powiedziałem od razu, no bo czemu nie? Kątem oka widziałem jak Daniel szepce coś do ucha Vincentowi. Kiedy zostałem podpięty do urządzenia, chłopak uśmiechnął się chytrze i spytał.
- Czy zakochałeś się w Seth’cie McLannie? – Zamarłem, kiedy usłyszałem pytanie, podobnie zresztą jak Seth. W pomieszczeniu dało się słyszeć ciche ,,uuu" kilku osób.
- Żądam zmiany pytania. - Powiedziałem siląc się na spokój.
- Odpowiadaj. - Powiedział Daniel, a pozostali pokiwali głowami zgadzając się z nim. Odchrząknąłem i odpowiedziałem.
- Nie. - Głośne pikanie sygnalizujące kłamstwo rozbrzmiało w całym pokoju


~~~~~~

Witajcie! Od razu przepraszam za ten jednodniowy poślizg, jestem chora i jakoś tak wyszło, że nie mogłam zabrać się za pisanie tego rozdziału. Mam dziwne wrażenie, że rozdział jest słaby, ale mojej becie się podobał wiec stwierdziłam, że chyba może być :D Nie wiem kiedy będzie kolejny, bo wena jest ale zdrowie nie bardzo pozwala na siedzenie przed komputerem. 
Mam nadzieję, że rozdział mimo wszystko wam się podobał. Pozdrawiam :*  ~Himana   


2 mar 2016

Zrozumieć Uczucia Rozdział 19

Beta: Lee Hyomi   (Polecam całym sercem! Poprawia w naprawdę ekspresowym tempie, daje świetne rady, widać że się stara! Nie umiem chwalić ludzi :D Więc podsumuję tak: jeśli miałabym oceniać  w skali od 1 do 10 dałabym 100 :D Jest świetna!  ) Rozdział dedykowany właśnie jej!  

Alex
  W niedzielę wieczorem przekroczyłem próg szkoły. Od razu skierowałem się do sekretariatu, bo w końcu musiałem zameldować powrót. Po wszystkim ruszyłem w stronę windy, a gdy po chwili stanęła przede mną otworem zauważyłem, że mam towarzystwo. W jej lewym rogu stał chłopak mojego wzrostu, na głowie miał czapkę z daszkiem, a na niej kaptur szerokiej, szarej bluzy. Niestety nie byłem w stanie przyjrzeć się jego twarzy, ponieważ głowę miał spuszczoną. Wkroczyłem do środka i naciskając guzik z numerem 15, stanąłem po drugiej stronie małego pomieszczenia.
- Siema. - Powiedział znajomym głosem. Starałem się dopasować go do odpowiedniej osoby, ale pomimo pewności, że kolesia znam nie byłem w stanie tego zrobić.
- Cześć. - Odparłem. ~Myśl, Alex. Kurwa myśl. Połącz fakty!~ Znów spojrzałem na chłopaka, a on wyciągnął telefon i zaczął obracać go w dłoniach. Był to nowy, dość sporych rozmiarów aparat w białym, rzucającym się w oczy etui. Znałem go, tylko znów nie mogłem przypisać do niego nikogo, kogo choć trochę kojarzyłem.
Chłopak odchrząknął zdejmując kaptur wraz z czapką, a  mnie olśniło! ~Jestem idiotą.~ 
- PHIL! - Krzyknąłem zadowolony, że w końcu udało mi się rozszyfrować jego tożsamość. Dresiarz podniósł głowę, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Wyglądał... Lepiej niż trzy tygodnie temu. Jego twarz jakby lekko się zaokrągliła, a po sińcach pod oczami nie było śladu. Podszedł do mnie i poklepał przyjacielsko po plecach. 
- Nowa? - Spytał pokazując palcem na futerał z gitarą, który miałem w ręce. Kiwnąłem głową. - Powrót do przeszłości, co nie? Mam nadzieję, że tym razem nie zatrzymamy się między piętrami. - Zaśmiałem się, przypominając sobie sytuację sprzed czterech miesięcy, kiedy to w podobnych okolicznościach się poznaliśmy.
- Też mam taką nadzieję. - Odpowiedziałem uśmiechając się lekko. Przez chwilę panowała cisza.
- Ekhem... To jak się czujesz? - Zapytałem. Hall gestem ręki pokazał pół na pół. 
- Jest lepiej. – Zapewnił. - Ale... Nie potrafię. Rozumiesz, nie potrafię tego rzucić. Ograniczyłem, tyle, że ciągle mnie ciągnie. Gdyby nie Daniel...  Nie rozmawialibyśmy teraz. Tylko on mi został. - Przerwał i szepnął łamliwym głosem. - Zostawiła mnie. Tak po prostu. Stwierdziła, że nie chce chłopaka ćpuna. - Ale, że jak? Olivia? Zostawiła go, bo jest narkomanem i nie może z tego wyjść? Gdyby nie powaga sytuacji na pewno zacząłbym się śmiać z głupoty tej dziewczyny. No, bo jeśli się kogoś kocha to nie zostawia się go, kiedy najbardziej potrzebuje pomocy ukochanej osoby! Jeśli już jest się w związku, to jest się na dobre i na złe! W szczęściu i w nieszczęściu! 
- Phil, nie przejmuj się. Gdyby cię kochała nie odeszłaby nawet gdybyś był trędowaty. - Rzekłem klepiąc go po plecach. Uśmiechnął się smutno i kiwnął głową. - Masz przecież Daniela. To taki wspaniały chłopak, nie zostawił cię mimo tego, że o wszystkim wiedział. Nawet ci pomagał, kiedy nie dawałeś rady. On w porównaniu do niej naprawdę darzy cię ogromnym uczuciem. - Hall pokiwał głową. 
- Masz rację Alex, masz rację. - Odparł.
- Ja zawsze mam rację.- Powiedziałem i puściłem do niego oczko.

***

  Kiedy wyszliśmy z windy Phil od razu udał się do siebie twierdząc, że źle się czuje, a ja chcąc nie chcąc skierowałem się w stronę pomieszczenia z numerem 483. Nacisnąłem klamkę, jednak ta ku memu zdziwieniu nie ustąpiła. Wygrzebałem z kieszeni klucz i otworzyłem drzwi. ,,Mieszkanie" zastałem tak jak je zostawiłem, i gdyby nie rozrzucona pościel na łóżku Czarnego, można by rzec, że nikogo tu przez dwa tygodnie nie było. Zapaliłem lampkę stojącą na szafce nocnej po czym zacząłem powoli wyjmować ubrania i inne drobiazgi z torby. Właśnie wkładałem ostatnią koszulkę do szafy, kiedy usłyszałem zgrzyt zamka. Spojrzałem w stronę drzwi i zobaczyłem w nich kogoś Setho-podobnego. Przyjrzałem mu się dokładnie i ze zdziwieniem zauważyłem, że wszystkie ,,upiększacze" typu cienie, kreski, pudry i inne pierdoły zniknęły. Grzywka, która zawsze zasłaniała twarz obecnie była zaczesana razem z resztą włosów, przez co można było zobaczyć całe jego oblicze. Teraz wyglądał normalnie. Był tak... Ludzki i męski. Czarne koszulki, które zwykle nosił zastąpiła biała koszula z rozpiętymi przy szyi dwoma guzikami, przez co wyglądał pociągająco. Czarne rurki, które mocno opinały mu dupę zostały zmienione na luźniejsze jeansy, jednak nadal w ciemnym kolorze. Na rękach nadal miał pieszczochy i frotki, a w brwi kolczyk. Poza tym zmieniło się jeszcze jedno, mianowicie ironiczny uśmiech, który zwykle gościł na jego twarzy.
- Zamknij te usta, bo zaraz zrobię coś, czego bardzo byś nie chciał. - Rzekł spokojnie i usiadł na łóżku.
- Wooow.. - Wydusiłem w końcu. - Nigdy bym nie pomyślał, że to powiem, ale... Wyglądasz zajebiście. – Skwitowałem opadając na posłanie obok niego.
- Nigdy nie pomyślałbym, że to powiem ale... Dzięki. - Odtworzył moją wcześniejszą wypowiedź, a ja zaśmiałem się cicho. Założyłem ręce za głową, położyłem się i zacząłem myśleć o przyczynie tak diametralnej zmiany jego wyglądu. Czyżby myślał, że w ten sposób uda mu się mnie uwieść? Gdyby się postarał to mooooże coś by z tego było, jednak to nie byłoby takie proste. Nie ma szans, żebym ‘chodził’ z facetem tylko dla zabawy. Jeśli już, to po pierwsze i najważniejsze musiałbym się w nim zakochać (to raczej niemożliwe), a po drugie musiałbym mieć pewność, że danej osobie cholernie zależy. Nie wierzę, że ja, Alexander Paul Vega, hetero na sto procent doszedłem do takich wniosków. 
- Wiem na co czekasz. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Setha. Spojrzałem na niego nieprzytomnie, ale po chwili przypomniała mi się rozmowa, którą odbyliśmy wcześniej.
- No to mów. - Ponagliłem go, gdy przez dłuższą chwilę nie opowiadał. Westchnął głośno, nabierając powietrza do płuc, spojrzał na mnie i ku memu zdziwieniu położył się obok podpierając głowę na ręce tak, że teraz spoglądał prosto w moje oczy. Była to dość dziwna pozycja, jednak w tamtym momencie nie przeszkadzała mi zbytnio.
- Pamiętasz, kiedyś mówiłem ci, jak bardzo się zmieniłem.. - Kiwnąłem głową potwierdzająco. - W ciągu tamtych dwóch lat, kiedy stopniowo ‘stawałem się’ homo, miałem dwóch chłopaków, z którymi no cóż, nie wyszło. Pierwszy wytrzymał ze mną miesiąc, a drugi trzy. Jak się pewnie domyślasz nie był to dla mnie szczęśliwy czas. Tym bardziej, kiedy dowiedział się o tym mój ojciec… Wyśmiał mnie, stwierdził, że jestem ciotą i nieudacznikiem życiowym. Wtedy jego słowa bardzo mnie zabolały. Powiedział, że jeśli nie znajdę sobie chłopaka i nie będę z nim w związku co najmniej rok to znajdzie mi dziewczynę, każe się z nią ożenić i spłodzić co najmniej dwójkę dzieci. - Moje brwi automatycznie podjechał do góry, miałem ochotę się po prostu roześmiać, bo który ojciec w dwudziestym pierwszym wieku wybiera synowi GEJOWI dziewczynę! No bez przesady. Nie ma takiego prawa! To niedorzeczne, niedopuszczalne i niemożliwe do wykonania. - Nie może tego zrobić, ale zawsze może mnie wydziedziczyć i przestać się ze mną kontaktować. To byłoby sto razy gorsze od przymusowego ślubu... Alex, ja musiałem skłamać, nie miałem wyboru. Jestem ci dozgonnie wdzięczny, że mimo wszystko mnie nie wydałeś, kiedy byli tu moi rodzice mimo tego, że nie wiedziałeś o co tak naprawdę chodzi. Jestem twoim dłużnikiem do końca życia. - Zamilkł, a ja korzystając z chwilowej ciszy postanowiłem mu odpowiedzieć.
- Nie ma sprawy. Teraz mam świadomość, że nie zostałem wykorzystany, a komuś pomogłem. - Uśmiechnąłem się do niego pocieszająco na co on odwzajemnił grymas mimo tego, że w jego oczach pojawiły się łzy. - Ej, tylko nie rycz. Może daję dobre rady, ale nie umiem pocieszać, serio jestem w tym beznadziejny. – Nie wiedząc czemu przyciągnąłem go do siebie i mocno przytuliłem. Poczułem jak wczepia się w moją koszulkę. 

- Dziękuję, naprawdę jesteś cudownym facetem. - Wymruczał ledwo słyszalnie. 

Rozdział 20 

~~~~~~~~
WOHA! Ale pojechałam z akcją! Cieszycie się prawda? :D I pewnie nie wierzycie, ja też nie :D Ostatnio w moich włosach zagnieździła się taka jedna cholera i ciągle szepcze Pisz rozdział, pisz rozdział. Wena się nazywa :D W uj krótki, ale wyjaśniłam to co chciałam i to na co wszyscy czekali. Dwudziesty będzie znacznie dłuższy. Mam nadzieję,że wam się podoba, bo ja osobiście jestem z niego zadowolona. Trzymajcie się. Do niedzieli! Pozdrawiam.