-
Jak to nie żyje? - Zapytał prosto z mostu Seth. Spojrzałem na niego karcąco.
Dziwak wzruszył tylko ramionami.
-
Kochałem ją! Kochałem taką szmatę! - Wychlipał Phil. - Wiecie... Mogłem
wychowywać nieswoje dziecko. - Powiedział śmiejąc się gorzko. Widziałem jak
szczęka Setha stopniowo opada na podłogę, cóż moja reakcja była podobna,
chociaż podejrzewałem, że to dziecko nie było Phila. W końcu ta laska zawsze z
pizdą na wierzchu latała. - Najgorsze jest to, że chciałem odebrać sobie życie,
bo bałem się, że nie poradzę sobie z wychowaniem dziecka.. – Mówił drżącym
głosem. - Wiecie skąd to wiem? - Spytał nagle. Pokręciłem głową. - Bała się
powiedzieć mi to prosto w twarz, zostawiła list. - Odparł i opadł na łóżko
ukrywając głowę w ramionach. Wymieniliśmy z Sethem zaskoczone spojrzenia i w
tym samym momencie kucnęliśmy przed załamanym Hallem. W geście pocieszenia
położyłem mu rękę na kolanie. - A wiecie dlaczego się zabiła? - Znów pokręciłem
głową, a Dresiarz kolejny już raz zaśmiał się gorzko. - Jej brat nie chciał
usunąć dziecka. - Odparł. - ONA MOGŁA ŻYĆ! - Wybuchnął nagle. Kątem oka
widziałem jak Seth wzdryga się.
-
Phil... Spokojni... - Zacząłem, jednak przerwał mi nagły trzask drzwi.
Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem roztrzęsionego Daniela. Cały czas patrzył
wprost na Halla, po chwili osłupienia podbiegł do niego i mocno przytulił.
Dresiarz wczepił się w jego koszulkę i zanurzył twarz w jego włosach.
-
Ciiii spokojnie, to nic nie da Phil, musisz się z tym pogodzić. To nie była
twoja wina. - Szeptał do kochanka Daniels. Znów spojrzałem na Setha, a kiedy
spostrzegłem, że po jego bladej twarzy spływają pojedyncze łzy przyciągnąłem go
do siebie i otarłem mu je rękawem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, to był dziwny
odruch. Seth spojrzał tylko na mnie i usiadł na podłodze.
-
Phil, twój ojciec chciał, żebyś do niego przyszedł. - Powiedział po bardzo
długiej ciszy Daniel. Dresiarz ledwo zauważalnie skinął głową i powoli wstał.
-
Hall. - rzekł Seth zatrzymując go. - Wszystko będzie dobrze. - Dresiarz kiwnął
głową i uśmiechnął się blado. Kiedy wyszli w pokoju nastała cisza.
-
Chciałbym, żeby ktoś pokochał mnie tak jak Phil Olivie. - Przerwał ją w końcu
Czarny.
***
Nie
mogłem spać, przewracałem się z boku na bok i nawet przez chwilę nie zapowiadało
się na to bym w końcu trafił w objęcia Morfeusza. Seth również miał ten
problem, leżał z rękami założonymi za głową i tępo wpatrywał się w sufit. W
pewnym momencie odwróciłem się w jego stronę.
-
Sethhh? - Spytałem cicho, żeby w razie czego go nie zbudzić.
-
Taaak? - Mruknął w odpowiedzi.
-
Śpiszzz? - Znów zadałem pytanie, Czarny od razu odwrócił się w moją stronę z
ironicznym wyrazem twarzy.
-
A wyglądam jakbym spał? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-
No w sumie to nie, zbyt opryskliwy jesteś. – Odparłem na co on pokręcił głową i
uśmiechnął się. - Czemu nie śpisz? - Zacząłem rozmowę.
-
Myślę. - Moje brwi automatycznie podjechały do góry. Czułem jakąś dziwną chęć
drażnienia się z nim.
-
Coś nowego. - Rzuciłem, Seth parsknął cichym śmiechem. - To o czym
,,myślisz"? - Zrobiłem cudzysłów w powietrzu i uśmiechnąłem się lekko.
-
O wszystkim. O Hallu. O rodzicach Olivii. O Danielu. O mojej Babci. – Przerwał
na chwilę i westchnął głośno. - O nas. - Dorzucił cicho. Wzdrygnąłem się, kiedy
usłyszałem to ostatnie. Naprawdę nie chciałem o tym rozmawiać, pragnąłem
zapomnieć, nie chciałem mu robić niepotrzebnej nadziei, ewentualny związek
byłby z góry skazany na niepowodzenie. Po pierwsze ze mnie taki gej jak z papieża
baletnica, a po drugie... No właśnie, poza tym chyba nie miałem jako takich
oporów. Chociaż nie, oporów to źle dobrane słowo... Przeciwwskazań? Tak, to
jest lepsze, no bo wbrew pozorom z Sethem uzupełnialiśmy się nawzajem, poza tym
lubiłem z nim gadać i przebywać w jego towarzystwie, ale nie potrafiłbym go
traktować jak partnera. Myślałem wtedy, że jedyna relacja, jaka może nas łączyć
to tylko przyjaźń. - Alex, powiedz mi szczerze, ale tak szczerze jak na spowiedzi...
Mam jakiekolwiek szanse wyjść z friendzone’u? - Spytał. Zastanowiłem się chwilę
nad odpowiedzią.
-
Cóż, każdy ma taką szansę. Tylko musi się bardzo starać. – Odparłem w końcu. Seth
opadł na poduszki i znów zaczął wpatrywać się w sufit.
-
To co ja mam jeszcze zrobić? Twoim zdaniem za mało się staram? Czy może nie
podobało ci się jak zrobiłem ci dobrze?! Może wolisz, żebym dał ci dupy, co?
Jeśli tym mam cię do siebie przekonać, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko!
- Przełknąłem głośno ślinę. Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadałem, myśląc
nad tym co powiedział. Dziwak odebrał to chyba jako zgodę i począł powoli
wstawać z łóżka. - Więc jednak. - Podszedł do mojego posłania i zaczął ściągać
koszulkę, którą miał na sobie.
~~~~~~
Witajcie!
Ehh rozdział znów jest bardzoooo krótki, ale znów mnie choroba dopadła :/ Po za tym wena też mi nie dopisuje ostatnio. Przepraszam, wiem że czekaliście na coś mega i coś długiego.
Postaram się aby druga część była choć trochę dłuższa.
Jest już dość późno więc Wesołego Alleluja nie opłaca mi się życzyć, ale mokrego Dyngusa chyba tak :D pozdrawiam ! ;)
Jeśli wam się podobał rozdział pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza! :D
Jeśli wam się podobał rozdział pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza! :D
Ej nooo :D w taki moment ucinasz? :D żartuję oczywiście ;)obyś szybko wrócila do zdrowia :3miejmy nadziejeże wena też wróci :3
OdpowiedzUsuńAww, już myślałam, że wszyscy zapomnieli o tym opowiadaniu, szczerze powiem, iż ten brak komentarzy przez trzy dni trochę mnie dołował :D
UsuńCo do zdrowia to już się lepiej czuję, ale i tak dziękuję za życzonka :D I wena chyba też powoli wraca :D
Taki moment...no ale lepiej wyzdrowiej pożądnie i złap wene <3
OdpowiedzUsuńKróciutkie, ale emocji dużo. Tyle się zdążyło wydarzyć ☺
Starałam się jak tylko mogłam, dlatego bardzo cieszę się, że ci się podobał!
UsuńNie wszyscy zapomnieli - odnosząc się do Twojej odpowiedzi na jeden z powyższych komentarzy. ( ; Niektórzy nawet zaglądają codziennie licząc na cud pewnego dnia :P
OdpowiedzUsuńAwww <3 to świetnie, bo już się zaczynałam martwić, że piszę tak słabo iż wszyscy rzucili to opowiadanie :D A co do cudu... to dziś się wydarzył i rudział jest dzień wcześniej :D
UsuńŁiii! Chociaż ja na chwilę obecną niestety pomieszkuję gdzie indziej i mam 8 godzin różnicy... Więc ostatecznie przeczytałam w niedzielę :(
UsuńA mogę wiedzieć gdzie mieszkasz? Stany?
UsuńW drugą stronę, w Japonii siedzę póki co. ( ;
UsuńWoW, nie ciągnie mnie do Japonii, ale podobno bardzo piękny kraj ( i dużo Homosiów :D )
UsuńMnie przyciągnął uniwerek akurat, no i sam język. Jak się chce coś z tym zrobić, to trzeba próbować.
UsuńHmmm... Niestety samych hetero tu znam... Podejrzewam jednak, że raczej większe skupiska można w Tokio spotkać, szczególnie w dzielnicy barowej... Ja niestety do Tokio mam dość daleko. Jak to zwykli moi znajomi mówić... Jest Japonia i jest Tokio.
Umiesz japoński :O WoW mnie on przeraża :D
UsuńHeh nie bądź taka pewna tego, że wszyscy są hetero :D Może jednak, ktoś coś XDD Tak jak pisałem wyżej nie ciągnie mnie do Japonii, ale podziwiam ludzi którzy tam wyjechali i przebywają. Ja bym nie dała rady, nie lubię Polski, ale chyba wolę siedzieć tuż niż na obczyźnie :D Szacun! :D
Żadne wow, ten język jest stosunkowo prosty.. Dopóki nie musisz używać go na co dzień... Generalnie jest wesoło i sympatycznie.
UsuńZ moich znajomych - nikt. Nie ma opcji, żeby aż tak dobrze się maskowali... Jednego podejrzewam o bycie bi, ale to nie Japończyk :P
Ja za to Polskę lubię - jako kraj, prześliczny, całkiem ciekawy, tylko politykę mamy zrypaną... Ale to w sumie jak wszędzie... Podejrzewam, że w ciągu najbliższych kilku lat będę pomieszkiwać to tu to tam, więc czas się przyzwyczaić...
Powiem tak, pozostaje mi się cieszyć, że nie ciągnie Cię do Japonii. Przynajmniej nie zobaczę z Twoim opowiadaniu japońskich imion wciśniętych na siłę w jakieś japońskie miasto z dziwnie polskimi realiami, co zdarza się tak nagminnie, że aż haft kaszubski ciśnie się na usta...
Póki co, pozdrawiam i niecierpliwie czekam na dalsze części!