- Opowiadaj.
Jak w szkole? - Zapytał Paul kiedy przez pierwsze pół godziny jazdy nie
odezwałem się do niego ani słowem, po tym co zrobił nie miałem nawet najmniejszej
ochoty na rozmowę z nim.
- Wybacz,
ale trochę zajęty jestem. Jutro idziemy na te badania, potem wychodzę z Lisą, w
niedzielę mam zamiar iść gdzieś na imprezę, a na poniedziałek muszę zrobić
prezentację. - Kłamałem jak z nut, nawet nie mrugnąłem okiem. Zdrajca tylko
skinął głową. Odwróciłem lekko laptopa w przeciwną od niego stronę, by nie
widział co robię, ale i tak na wszelki wypadek ściągnąłem pierwszą lepszą
prezentację.
Po
kolejnych dziesięciu minutach Paul włączył muzykę.
- Możesz to
ściszyć? - Warknąłem w jego stronę, spojrzał na mnie kontem oka, z uniesionymi
brwiami, ale mimo to lekko ściszył. - Jeszcze trochę? - Wywrócił oczami, jednak
ściszył jeszcze trochę. - I tak jeszcze ciut, ciut? - Lekko poddenerwowany
całkowicie wyłączył radio. - Dzięki. - Uśmiechnąłem się pod nosem. Wszedłem na
Facebooka, widząc zieloną kropkę przy nazwisku Andi’ego kliknąłem w nią i
napisałem
Ja: Zmiana
planów XD
Andy: Nie
spotkamy się?
Odpowiedź
przyszła natychmiastowo.
Ja:
Spotkamy, ale to ja do ciebie przyjdę :P
Andy: Ok i
tak mi jutro wszystko opowiesz :D
Ten chłopak
bardzo dobrze wiedział, że nienawidzę pisać. Zdecydowanie wolałem rozmowę na
skype czy przez inne internetowe komunikatory.
Ja: Jak tym
nie dobrze znasz! Spadam bayo :*
Andy: Do
zobaczenia kochanie :* <3
Po tym
zdaniu wiedziałem już, że nie jest wkurzony za to, że przez cztery miesiące się
nie odzywałem. Tym właśnie faceci różnią się od kobiet, w przypadku mężczyzn
wystarczy wyjście na piwo, a w przypadku kobiet... No to już nie było by tak
łatwo.
Nadal
całkowicie nie mając ochoty na pogawędkę z Paulem zacząłem przeglądać jakieś
bezsensowne stronki.
- Skończyłeś
już? - Po kolejnym kwadransie ciszy usłyszałem pytanie.
- Nie. -
Mruknąłem pod nosem, totalnie go olewając. Chłopak westchnął i zjechał na
pobocze. Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Co ty
robisz? - Nie odpowiedział nic, odwrócił się tylko w moją stronę i rzekł.
- Co się z
tobą dzieje? Wcześniej skakałbyś z radości, że spędzamy trochę czasu razem,
usta by ci się nie zamykały od gadania, a teraz zachowujesz się jak gbur i
nawet nie raczysz mi opowiedzieć na pytanie. - Stwierdził. Spoglądając w okno
- Przecież
się cieszę, nie widać? - Brat odwrócił głowę w moją stronę z miną mówiącą ,,no
chyba nie". Westchnął głośno.
- Wiesz, że
mi możesz wszystko powiedzi... - Zaczął, wtedy puścił wszystkie hamulce i
wybuchłem.
- I co?
Polecisz do McLanna i będziesz mu opowiadał nowinki i ciekawostki z mojego
życia?! Czy będziesz mu dawał rady jak w szybki sposób mnie poderwać?! - Ryknąłem
w jego stronę. Widziałem jak jego wyraz twarzy momentalnie się zmienia.
- A..ale...
- Zaczął się jąkać
- Nie
tłumacz się słyszałem co mówiłeś. - Syknąłem. Paul świdrował mnie wzrokiem cały
czas przy tym stukając palcami w kierownicę. - Jeśli będę potrzebował swata,
będziesz pierwszą osobą, z którą skontaktuję się w tej sprawie. - Westchnął
głośno i po chwili się odezwał.
- Ja tylko
chcę żebyś był szczęśliwy...
- A może ja
nie chcę być szczęśliwy?! Może do końca życia chcę ruchać każdą laskę, a i może
nawet faceta?! - ~Powiedziałem to?~ Zapytałem się w myślach. ~Czy ja naprawdę
powiedziałem, że chcę ruchać facetów? Chyba mnie pojebało!~ Karciłem się w
myślach, ale było już za późno, Paul zrobił oczy jak pięć centów.
- Ooo w
końcu coś się zaczęło dziać w twoim sercu z kamienia? - Spytał i zaśmiał się
cwaniacko.
- Paul,
odpierdol się! - Krzyknąłem, zdrajca parsknął śmiechem. - Tak mi się
powiedziało.
- Taaa
jasne. - Wysapał. Zacisnąłem ręce w pięść i uderzyłem go w pierś. - Au! -
Syknął.
- Opanuj
się! - Chłopak cały czas masował swoją klatkę piersiową, udając śmiertelnie
obrażonego.
- Możemy
już jechać? - Spytałem nadal poirytowany. Paul kiwnął głową, odpalił samochód i
ruszył.
- Serio
idziesz dziś do Lisy? - Spytał w końcu.
- Masz mnie
za kłamcę? - Chyba próbowałem znów go sprowokować, ale zapomniałem o jednym
szczególe... Mojego brata nie da się wyprowadzić z równowagi, założyłbym się,
że gdyby dowiedział się, że w naszą stronę zapierdala meteoryt siedem tysięcy
razy większy od ziemi, a to oznaczało by góra pół godziny życia, siedziałby
niewzruszony i popijał herbatkę.
- Co ty się
taki nerwowy zrobiłeś?
- Wkurwiasz
mnie po prostu i tyle. Z resztą wszyscy mnie wkurwiają, cały ten pierdolony
świat! Po co ja się przenosiłem do tej szkoły?! To największy błąd w moim
życiu! Przez to ciągle jestem zestresowany, wkurwiony, niewyspany i jeszcze
wszyscy na siłę chcą wymusić na mnie miłość do chłopaka! - Nie wytrzymałem i
wykrzyczałem większość tego co od kilku dni nie dawało mi spokoju.
- Przecież
bardzo tego chciałeś...
- Ale teraz
tego żałuję! Przez to głupie swatanie straciłem kontakt z najlepszym
przyjacielem! - Paul spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - Tak kurwa przez to
wszystko zapomniałem o Andym! Czuję się teraz tak podle jak jeszcze nigdy w
całym swoim marnym życiu! - Zamknąłem laptopa i włożyłem go do torby, to był
jakiś magiczny moment, kiedy chęć do rozmowy z bratem wróciła... Albo po prostu
nie potrafiłem dłużej trzymać tego wszystkiego w sobie i miałem ochotę
wykrzyczeć wszystko.
- To akurat
jest tylko twoja wina, chciałeś znaleźć przyjaciół w nowej szkole i zapomniałeś
o tych, którzy wcześniej cię wspierali. - Skomentował, mówił to tak spokojnie
jakbyśmy rozmawiali o pogodzie.
- Wiem
kurwa, wiem! - Rzuciłem. I spojrzałem na drogę - Czemu stoimy? – Spytałem,
kiedy spostrzegłem, że nie jedziemy.
- Albo
gdzieś są światła, albo był wypadek. Mam nadzieję, że to pierwsze, bo inaczej
godzinę stania mamy jak w banku.
- Jaaaa
pierdole. - Skwitowałem.
- Przynajmniej
możemy spokojnie porozmawiać. - No tak, mój brat zawsze widział plusy, tam
gdzie inni ich nie dostrzegali. - Gadałeś już z Andym? - Zapytał po chwili.
- Nie. -
Skłamałem, gdybym tego nie zrobił Paul pewnie by się domyślił, że wcale nie
wychodzę z Lisą. ~Chyba udało mi się go przechytrzyć~ Pomyślałem.
- No to
musisz jak najszybciej się z nim skontaktować! – Zdanie, które wypowiedział
tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dał się nabrać.
- Taki mam
plan. - Powiedziałem i wyciągnąłem laptopa. Otworzyłem portal społecznościowy,
na którym wyznaje się więcej sekretów niż na spowiedzi i z zadowoleniem stwierdziłem,
że Andy jest niedostępny. -Nie ma go, później to zrobię.
- Widzisz? -
Spojrzałem na niego pytająco. - Od razu się rozchmurzyłeś. Powiedz mi... Naprawdę
nic nie czujesz do Setha? - Wywróciłem oczami i westchnąłem.
- Wiedziałem,
że teraz mi spaprasz humor. - Paul cicho parsknął śmiechem. - Ehh nie wiem. Nie
mogę powiedzieć, że ,,tak" ,ale nie mogę powiedzieć, że ,,nie" bo w
obu przypadkach bym skłamał. Nie byłem nigdy zakochany, nie wiem jak to jest.
Czuję, że chcę go bronić i przebywać w jego towarzystwie, ale nie potrafię
wyobrazić sobie stosunku z nim. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, wyznałem to
co czułem.
- A więc to
jest twój problem. - Spojrzałem na niego, nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
- Alex, związek nie opiera się tylko na seksie.
- Serio? -
Spytałem ironicznie. Wyciągnąłem w torby małą wodę niegazowaną i zacząłem pić.
- Poza tym
seks analny jest bardzo przyjemny. - Kiedy tylko usłyszałem co powiedział mój
braciszek zakrztusiłem się. Paul roześmiał się głośno i poklepał mnie po
plecach.
- Że kurwa
co? - Wychrypiałem.
- Nie
robiłeś tego nigdy? - Spytał z niedowierzaniem. Odchrząknąłem i lekko zmieszany
odparłem.
- Nie. -
Paul wytrzeszczył oczy.
- Ty? Bóg
seksu? Nie kochałeś się z żadną dziewczyną w ten sposób? - Zapytał, widziałem
że stara się zachować powagę.
~~~~~~~~~~
Rozdział nie jest skończony. Nie zadowala mnie. Jest słaby, beznadziejny, i straciłam chęć do pisania tego opowiadania :') Więc nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Może w środę, może w niedzielę, a może dopiero za dwa tygodnie. Chyba muszę sobie zrobić przerwę.
Wiem użalanie się nad sobą w internecie jest słabe, i nie lubię tego , ale sądzę, że należy wam się jakieś wyjaśnienie.
Więc do następnego.
Wiem użalanie się nad sobą w internecie jest słabe, i nie lubię tego , ale sądzę, że należy wam się jakieś wyjaśnienie.
Więc do następnego.
Hellooo, Hima-chan! Ej, nie łap dołaaa :( Znaczy sie.. Ja wiem, że to jest trudne i ten.. Ale wszystko się jakoś ułoży.. Może znajdzie się jakiś Paul i przekona Aleksa... :D :P
OdpowiedzUsuńA opowiadanie narawdę warte jest kontynuowania, bardzo je polubiłam :)) Także ten.. spoczko, zrób sobie przerwe i wszystko (tylko nie na zbyt długo!).. No i wróć do nas <3
Powodzenia życzę <3 a, i polecam lody czekoladowe :P
Już znalazł się taki Paul <3 I dzięki temu Paulowi, teraz mam swojego Alexa <3
UsuńDziękuję za miłe słowa, to naprawdę bardzo miłe ale nadal nie wiem kiedy dodam rozdział. W prawdzie ten jest już prawie skończony, ale wymaga jeszcze wielu poprawek ;)
49 yr old Web Designer III Luce McFall, hailing from Cookshire enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and role-playing games. Took a trip to Barcelona and drives a Corvette. zawartosc strony
OdpowiedzUsuń