Wszyscy
byli jacyś dziwni, jedni się do drugich nie odzywali, inni z kimś się kłócili,
a jeszcze inni wszystkich od siebie odganiali. Nawet nie było z kim
porozmawiać, Seth się obraził, Phil zamknął się w pokoju, a Sally nadal się nie
odezwała...
Po
chemii znów poszliśmy z Eddiem do sali muzycznej i graliśmy na gitarach, w
połowie przerwy dołączył się do nas Adam, który próbował zagrać coś na basie,
ale mu nie wychodziło, więc postanowił posiedzieć i popatrzeć jak sobie
radzimy. Nie poszliśmy na dwie ostatnie lekcje, czyli technikę i wychowanie do
życia w rodzinie. Długo konwersowaliśmy we trójkę, tak jakoś wyszło, że
przestało mi zależeć na tym, żeby Seth znów ze mną rozmawiał. W trakcie tych
dwóch godzin, które spędziliśmy w muzycznej poruszyliśmy wszystkie możliwe
tematy, nawet otarliśmy się o politykę, która kompletnie mnie nie interesowała.
W pewnym momencie Adam zaczął temat, którego nie chciałem poruszać.
-
Alex, ty już tydzień tu jesteś, powiedz... Dlaczego się tu przeniosłeś?
-
No właśnie, dlaczego? - Dołączył się Eddie. Oparł ręce na kolanach i spojrzał
na mnie wyczekująco. Adam stał oparty o jedną z szaf znajdujących się w
pomieszczeniu.
-
A niby czemu miałbym wam powiedzieć? Jestem i już, nie mam zamiaru o tym gadać.
- Odwarknąłem i wstałem z zamiarem wyjścia z sali, jednak Eddie był szybszy,
złapał mnie za łokieć i powiedział.
-
Czekaj, czekaj. Nie wiedzieliśmy, że nie chcesz o tym mówić, tak? Wyluzuj,
jesteś wśród swoich. - Na te słowa zrobiło mi się głupio, może zbyt ostro zareagowałem...
-
Właśnie, przy nas nic ci nie grozi. - Dorzucił Adam i poruszył brwiami w
sugestywny sposób.
-
Macie rację, sorry, poniosło mnie. Ogólnie dziś trochę podkurwiony jestem. -
Rzekłem siadając na wcześniej zajmowanym miejscu.
-
Dziewczyna? - Zapytał Eddie. ~Tak, z ciemnymi włosami i dość męską twarzą~
Zaraz. Czekaj. Czy ja właśnie pomyślałem o tym, o czym pomyślałem? Dlaczego?
Przecież... Jestem głupim debilem, kurwa chorym pojebem. Dlaczego o tym
pomyślałem?! Przecież jestem stuprocentowym hetero! Byłem przerażony. Jak w
ogóle coś takiego mogło wdać się do mojej głowy? Zdzieliłem się w policzek, a
Eddie i Adam wybuchli śmiechem.
-
Dobrze się czujesz? – Zapytał Adam ciągle jeszcze się śmiejąc.
-
No ha, ha, ha, ale kurwa śmieszne. – Sarknąłem. - Gdybyś wiedział o czym
właśnie pomyślałem też musiałbyś się strzelić po pysku. - Rzuciłem tylko i ze
spapranym humorem poszedłem do drzwi. - Muszę się przewietrzyć. - Powiedziałem
do nich wychodząc z pomieszczenia. A miało być tak pięknie, miałem być jednym z
nielicznych, którzy dziś byli szczęśliwi, miałem... Właśnie. Jedną myślą zepsułem
sobie cały dzień. Czy możliwym było, żebym się w nim zakochał? Nie no błagam...
Dlaczego ja o tym myślę? Ewidentnie brakuje mi dziewczyny.
Kiedy
tak przeklinałem się w myślach idąc do swojego pokoju, ktoś mnie zatrzymał...
-
Alex? - Podniosłem głowę słysząc ten anielski głos. Uśmiechnąłem się szczerze i
przytuliłem dziewczynę. Wyglądała jak zwykle pięknie, włosy miała związanie w
koński ogon, a na sobie zieloną koszulkę z nadrukiem i czarne rurki.
-
Sally, dawno cię nie widziałem! Nie odpisywałaś. – Powiedziałem radośnie.
Brunetka uśmiechnęła się do mnie lekko i odpowiedziała spokojnie.
-
Telefon mi padł, a ładowarkę zostawiłam tu. Przepraszam.
-
Nic się nie stało. Jak brat? - Zapytałem, dobrze pamiętając o tym dlaczego nie
było jej w szkole.
-
Już dobrze, miał anginę, nie było to aż tak poważne ale... Sam rozumiesz. -
Odpowiedziała.
-To
dobrze. Kiedy wróciłaś? – Spytałem z uśmiechem.
-
Dwie godziny temu, już się rozpakowałam, właśnie idę na obiad, droga mi trochę
zajęła i zgłodniałam. - Rzuciła śmiało co nie ukrywam bardzo mnie zdziwiło.
-
W takim razie, nie obrazisz się, jeśli ci potowarzyszę? - Zapytałem, a ona
pokiwała głową i zarzuciła włosy na ramię.
***
-
Mam ochotę się najebać. - Rzucił Eddie wchodząc do mojego pokoju wraz z Adamem
i uwaga... Philem i Danielem.
-
Ja też! - Dorzucił Dresiarz. Patrzyłem na nich zaskoczony nie wiedząc co
zrobić.
-
Zajebiście wyglądasz w tych okularach. - Odezwał się Daniel, a wszyscy
spojrzeli na niego jak na wariata. Od razu zdjąłem moje okulary z niebieskim
oprawkami, nie lubiłem kiedy jacyś pół-ludzie prawili mi komplementy. Bryle
miałem do czytania, lekka wada wzroku, ale po pewnym czasie gapienia się w
książkę litery mi się rozmazywały.
-
To co, idziemy pić? - Zapytał Phil i zaczął nerwowo drapać się po głowie.
-
A do czego ja jestem wam potrzebny? - Odezwałem się w końcu. Odłożyłem książkę
do chemii i stanąłem na wprost nich.
-
No idziesz z nami. Bez dyskusji! Widać po tobie, że musisz się odstresować. -
Zwrócił się do mnie Eddie i pociągnął w stronę drzwi.
-
A macie chociaż trunki? – Zapytałem, a oni popatrzyli po sobie.
-
Zakładaj kurtkę, idziemy do klubu. - Powiedział Eddie podejmując za wszystkich
decyzję.
-
Ale ja nie chcę... Muszę się uczyć. - Starałem się wykręcić, bo naprawdę nie
miałem ochoty na imprezy. Zresztą chemiczka uwzięła się na mnie, a w czwartki
miałem z nią dwie godziny i było wielkie prawdopodobieństwo, że mnie
zapyta.
-
Ja pierdole. Masz całe życie na naukę. - Rzucił oburzony Adam.
-
Na imprezy też. Zostaję! - Rzekłem hardo.
-
O nie kurwa! Idziesz albo... – Zaczął, ale przerwał mu Seth, który właśnie
wrócił z... Właściwie to nawet nie wiem skąd, przecież się do mnie nie odzywał.
Czarny patrzył na wszystkich w dziwny sposób, a na Phila w szczególności.
Prychnął cicho po czym bez słowa pomaszerował w stronę sypialni. - Albo powiem
mu, żeby cię wyruchał. - Dokończył spokojnie, a we mnie się krew
zagotowała.
-
Nie. Jestem. Pedałem. - Wysyczałem w jego stronę na co on cofnął się dwa kroki
do tyłu i podniósł ręce w geście obrony.
-
Dobra, dobra nie gorączkuj się... Księżniczko. - Skomentował Phil pod nosem.
Odwróciłem głowę w jego stronę i popatrzyłem na niego zimnym wzrokiem.
-
Masz wpierdol Hall.
***
-
To jest zły pomysł. To jest kurwa bardzo zł pomysł. - Mamrotałem pod nosem,
kiedy szliśmy w stronę jakiegoś klubu nocnego. Byłem przemarznięty, bo szliśmy
już dobre pół godziny i nadal nie zapowiadało się na to abyśmy w najbliższych
minutach doszli na miejsce.
-
Nie marudź. Będzie zajebiście zobaczysz. - Powiedział do mnie po raz enty
Adam.
-
Ta. - Rzuciłem niechętnie maszerując dalej. Cóż, plus jest taki, że nie muszę
zostawać z Czarnym sam na sam w pokoju. Nie zniósłbym tej ciszy. Serio, nienawidzę
ciszy. Uwielbiam gadać i to się chyba nigdy nie zmieni, a w towarzystwie osoby,
która jest do ciebie bojowo nastawiona jesteś na nią skazany.
Przede
mną szedł Daniel i Phil, rozmawiali cicho. Dresiarz wydawał się być cholernie
przygnębiony, zauważyłem też, że ostatnio bardzo zmarniał na twarzy. Miał sińce
pod oczami, a policzki jeszcze bardziej zapadnięte.
-
Alex, możemy chwilę pogadać? - Co za dziwny zbieg okoliczności.
-
Oczywiście. Co się stało Phil? – Zapytałem, a on tym razem zwrócił się do pozostałej
trójki.
-
Idźcie chłopki, dogonimy was. - Poczekał, aż odejdą dalej i powiedział. -
Słuchaj, dałbyś radę zrobić tak, żeby załatwić... Ekhem.. – Odchrząknął. -
Paczkę od Andiego jutro rano? Zależy mi na tym bardzo, a sam nie dam rady iść.
-
To będzie zależało od tego, o której wrócimy. Wbrew pozorom królowie też
sypiają. - Dresiarz się zaśmiał.
-
Jeśli wrócimy późno wyślę Daniela. Ale wolałbym jednak, żebyś ty to załatwił.
Wiesz, Daniel uwielbia wpadać w kłopoty, to jego hobby. - Tym razem to ja mimo
swojego parszywego humoru się zaśmiałem.
-
O której mam być na miejscu?
-
Przed dziewiątą. - Odparł.
-
To w takim razie luzik, nie ma problemu. - Zapewniłem. Wiedziałem, że bardzo
zależy mu na... Na tym co było w tych paczkach. Mogłem się jedynie domyślać,
że to narkotyki, ale nie miałem stuprocentowej pewności. Phil powiedział, że
dowiem się w najbliższym czasie i wolałem nie snuć podejrzeń. Choć przyznaję
ciekawość mnie zżerała.
- IDZIECIE? - Usłyszałem wołanie Adama. Westchnąłem przyspieszając.
Chyba zmieniłem zdanie. Mam ochotę się najebać. Porządnie.
Caly czas mnie zastanawia o co chodzi Seth'owi. Rozdział super!
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa o co ugryzło Seth'a? Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu niż Phil. Dużo, dużo weny :)
OdpowiedzUsuńJa tam chcę, aby Phil był z Vegą ;-; Ładne opowiadanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper się to czyta
OdpowiedzUsuń